5 NAJWAŻNIEJSZYCH WYDARZEŃ TYGODNIA

1.      Protestujący Pro-Bolsonaro próbują szturmować brazylijskie instytucje rządowe

Po wyborach z 30 października ubiegłego roku Brazylia wydaje się być niespokojna. W związku z niewielkim zwycięstwem wyborczym Luli (zdobył 50,9% głosów, wyprzedzając Bolsonaro o 49,10%), kontrowersje były gotowe od samego początku.

Już w kilka godzin po zwycięstwie postępowego kandydata doszło do licznych demonstracji, blokad dróg, a nawet wezwań policji i wojska do unieważnienia wyników wyborów.

W ciągu ostatnich kilku tygodni napięcie wzrosło, osiągając swój szczyt w ostatnią niedzielę, gdy szturmowano kongres w Brazyliaii. Tłum zwolenników Bolsonaro przedarł się przez kordon policji i wszedł do sali obrad, niszcząc meble na swojej drodze. Zamiarem było wywołanie "efektu domina", który spowoduje, że brazylijskie instytucje publiczne znajdą się pod kontrolą.

To wydarzenie, które ma miejsce dokładnie dwa lata po zamachu na Kapitol w Stanach Zjednoczonych, zostało potępione przez wszystkich członków Unii Europejskiej, a także przez Stany Zjednoczone. Jednocześnie w Brazylii duża część prawicy również odrzuciła te działania, podczas gdy lewica potępiła je wprost. Sam Lula oskarżył niektóre instytucje policyjne o współudział w tym procederze.

W końcu, po szturmie, armia sama rozbiła pozostałe pro-bolszewickie obozy wokół kongresu oraz niektóre instytucje i posterunki policji w całym kraju. Liczba zatrzymanych wynosi obecnie 1500 osób, a nie wyklucza się kolejnych interwencji. W tym sensie rząd brazylijski był kategoryczny: te wydarzenia nie pozostaną bezkarne i oczekuje się racjonalnej, ale stanowczej reakcji.

Na koniec warto przypomnieć, że Jair Bolsonaro kilka dni temu opuścił Brazylię prywatnym samolotem, udając się na Florydę w Stanach Zjednoczonych. Niedawno trafił do szpitala z powodu problemów zdrowotnych i obserwował wszystkie te wydarzenia z dystansu. Jego potępienie działań zwolenników było nieśmiałe i lakoniczne, a możliwość, że nie wróci do kraju z powodu ewentualnego wszczęcia przeciwko niemu postępowania sądowego, jest coraz większa, co utrudnia mu powrót do kraju.

2.      Kevin McCarthy zostaje wybrany na nowego przewodniczącego Izby Reprezentantów USA.

Po długiej podróży, która obejmowała 4 dni sesji i 15 różnych głosowań, impas w izbie wyższej Stanów Zjednoczonych wydaje się dobiegać końca. Kevin McCarthy, 57-latek z Kalifornii, został wybrany na to stanowisko 216 głosami.

Chociaż Republikanie od początku mieli większość, w partii pojawiły się pęknięcia między umiarkowanymi a "Trumpistami". Około 20 republikańskich kongresmenów negocjowało do ostatniej chwili, aby zapewnić sobie głosy. Scenariusz wydaje się oczywisty, zależność McCarthy'ego od Trumpa została uwidoczniona w publicznym oświadczeniu Kalifornijczyka, w którym osobiście podziękował byłemu prezydentowi za jego starania, aby negocjacje mogły się odbyć.

W ten sposób, poprzez negocjacje, które były przeformułowywane po każdym głosowaniu, życzenia najbardziej konserwatywnego sektora Republikanów zyskiwały ustępstwa, do tego stopnia, że dali do zrozumienia, że nie będą ułatwiać zadania nowemu prezydentowi. Napięcie wśród Republikanów jest tak duże, że po jednym z głosowań McCarthy stanął nawet twarzą w twarz z Gaetzem, jednym z kongresmenów popierających Trumpa.

Otwierający się scenariusz jest interesujący, ale niepewny. McCarthy będzie musiał żonglować bardziej prawicowymi częściami swojej partii, jednocześnie zdając sobie sprawę z konieczności odbudowania mostów z kręgiem demokratycznym. Mimo to na razie wydaje się, że McCarthy'emu bardziej zależy na zbliżeniu do siebie najbardziej prawicowych sektorów swojej partii, zmianie stanowiska w sprawie zamachu na Kapitol (który początkowo zdecydowanie potępił, a wobec którego ostatnio przyjął bardziej letnią postawę) czy udaniu się do rezydencji byłego prezydenta Donalda Trumpa, aby zrobić sobie zdjęcie i prowadzić z nim negocjacje.

3.      Irańskie protesty: egzekucje trwają

Przez kilka tygodni śledziliśmy protesty w Iranie. To, co początkowo przedstawiano jako szansę na otwarcie kraju i wprowadzenie zmian w sferze kulturalnej i ekonomicznej, a także w roli kobiet w społeczeństwie, wydaje się być ukrócone przez falę działań reaktywnych.

Po falach protestów wydaje się, że reżim chce odzyskać kontrolę nad sytuacją poprzez powrót do normalności. Przywrócono policję moralności, aresztowano wielu demonstrantów, a także znane irańskie osobistości społeczne.

Po aresztowaniach nastąpiły pierwsze wyroki skazujące. Chociaż w niektórych przypadkach zostały one zmniejszone, jak w przypadku piłkarza Amira Nasra Azadaniego, początkowo skazanego na śmierć, ale ostatecznie skazanego na 26 lat więzienia. Mimo to, niektóre z wyroków zostały ratyfikowane i wykonane. W ten sposób podobno powieszono już cztery demonstracje, dwie ostatnie w poniedziałek.

Ignorując międzynarodowe protesty i pod pretekstem zabicia paramilitarnego milicjanta z sił Basij podczas protestu, Mohamed Mahdi Karami (22 lata) i Seyed Mohameni Hoseini (39 lat) zostali powieszeni. Amnesty International zauważyła, że proces "nie przypominał poważnego procesu sądowego", ze względu na jego krótki czas (mniej niż tydzień) oraz fakt, że oskarżeni nie mogli wybrać sobie adwokata i zostali przydzieleni do adwokata wyznaczonego przez sąd. Ponadto oskarżeni twierdzili, że ich przyznanie się do morderstwa zostało wymuszone w wyniku tortur, po kilku wstrząsach elektrycznych i uderzeniach w głowę, które pozbawiły ich przytomności.

Ojciec Mohameniego prosił nawet o litość, aby nie doszło do egzekucji jego syna. Dziennikarz prowadzący wywiad został następnie aresztowany.

Na arenie międzynarodowej szef unijnej dyplomacji Josep Borrell potępił te działania, podobnie jak Robert Malley, specjalny wysłannik USA do Iranu, który nazwał proces "farsą".

Na koniec należy zauważyć, że ten proces represji jest jeszcze daleki od zakończenia. Do tej pory stracono cztery osoby, a 14 zostało skazanych na śmierć. Ponadto podczas demonstracji aresztowano prawie 20 000 osób, a 517 protestujących zostało zabitych podczas protestów.

4.      Papież Benedykt XVI umiera

31 grudnia 2022 roku w wieku 95 lat zmarła jedna z najważniejszych postaci w historii najnowszej. Papież Benedykt XVI, który zrezygnował z urzędu prawie 10 lat temu, w 2013 roku, po zaledwie 8 latach bycia papieżem. Od tego czasu zachowuje się cicho, co towarzyszy mu do końca jego dni.

W trakcie swojej kariery Benedykt musiał zmierzyć się z wieloma problemami, takimi jak próby zreformowania prania brudnych pieniędzy w banku watykańskim, ujawnienie skandali związanych z wykorzystywaniem dzieci w Kościele katolickim oraz wielokrotne próby ożywienia kwestii teologicznych (które przeszły od liberalizmu w młodości do twardego konserwatyzmu w późniejszym okresie).

W pogrzebie, który odbył się w czwartek 5 stycznia, wzięło udział 50 tysięcy wiernych, którzy pod chmurami na Placu Świętego Piotra pożegnali go wspólnie odmawiając różaniec. Na czele tych wiernych stał obecny papież Franciszek na swoim wózku inwalidzkim. Ze względu na stan zdrowia uroczystości przewodniczył dziekan Giovanni Battista Re, ale homilię wygłosił sam Franciszek, który w ostatnich chwilach wspomniał zmarłego: "Benedykt, wierny przyjaciel Oblubieńca, niech twoja radość będzie doskonała, gdy usłyszysz jego głos ostatecznie i na zawsze".

5.      Konflikt Rosja-Ukraina: Putin ogłasza krótkie zawieszenie broni, Hiszpania się zbroi

Jeśli chodzi o sytuację na Ukrainie, w ostatnich dniach nastąpiły pewne nowe wydarzenia.

Pierwszym z nich jest propozycja Władimira Putina dotycząca 72-godzinnego zawieszenia broni podczas prawosławnych świąt Bożego Narodzenia. Na tę propozycję Ukraina zareagowała nieśmiało i podejrzliwie, odrzucając ją. Jak można było się spodziewać, jednostronne zawieszenie broni nie było przestrzegane. Oba kraje oskarżyły się wzajemnie o złamanie paktu, a Ukraina nazwała go "pułapką". W kolejnych godzinach w różnych częściach Donbasu, zwłaszcza w Zaporożu i Ługańsku, wybuchły walki i ostrzał artyleryjski.

Drugi pojawił się równocześnie z pierwszymi godzinami zawieszenia broni i pochodził zza oceanu. Rząd USA ogłosił nowy pakiet pomocy wojskowej o wartości 3 miliardów dolarów, w tym wysyłkę pojazdów opancerzonych. Do tej inicjatywy przyłączyły się Francja i Niemcy, które po negocjacjach z Joe Bidenem zgodziły się wysłać nowe baterie przeciwlotnicze. Patriot.

Najnowsza wiadomość, która pojawiła się w ostatnich godzinach, to publiczna deklaracja szefa hiszpańskich sił zbrojnych, króla Felipe, o zwiększeniu budżetu na obronę. Król wskazał, że Hiszpania powinna zwiększyć budżet na obronę, który w ciągu niespełna 5 lat powinien stanowić 2% całkowitego PKB kraju. Podwyżkę (obowiązkową dla członków NATO) uznał za natychmiastową konieczność ze względu na "nieuchronne zagrożenie" ze strony putinowskiej Rosji.

Wraz z zaangażowaniem różnych państw w konflikt i ich ponownym uzbrojeniem wydaje się, że miecze zostały ponownie wyciągnięte.